Drodzy Rodzice,

Wiemy już, że należy z dziećmi rozmawiać o koronawirusie. Rozmawiać tak, ale w jaki sposób?

Sam fakt, że szkoły są zamknięte jest najlepszym dowodem, nawet dla najmłodszych dzieci, że sytuacja jest nietypowa. W żadnym wypadku nie mówmy dzieciom, że to wakacje. Mówmy prawdę, że panuje groźna choroba, którą można się zarazić i dlatego pozostajemy w domach, bo chcemy by ryzyko zakażenia było jak najmniejsze : „ Jak widzisz, robimy wszystko, żeby się nie zarazić” .

Pytanie, które wtedy na pewno Państwo usłyszycie : a jeśli zachorujemy? Uspokójmy dziecko słowami: „ będziemy się leczyć”. Dziecko musi czuć, że my, jego najbliżsi, panujemy nad sytuacją (choć to trudne, prawda?). To, co stresuje dzieci, szczególnie te młodsze, to brak informacji, niepewność i zdenerwowanie osób dorosłych oraz…. zasłyszane wiadomości z mediów. Może ograniczmy nieco naszym pociechom dostęp do tych informacji?

Wprawdzie nasz styl życia uległ przymusowej zmianie, ale życiowe potrzeby pozostały te same. Pamiętajmy zatem, na co wskazują psycholodzy zdrowia, by wykonywać nawet drobne aktywności, które nie są związane z pracą i pandemią, a które są dla nas źródłem pozytywnych emocji. Pozwólmy sobie na czytanie, słuchanie muzyki czy…. świadome leniuchowanie. Lepszy nastrój pomoże na pewno naszym pociechom. Pamiętajmy też, że właściwa postawa psychiczna wspiera, a nawet zwiększa naszą odporność.

Z perspektywy psychologicznej mogę też dodać, na podstawie badań różnych zespołów badawczych, w tym prof. Martina Seligmana lub prof. Barbary Fredrickson, że niekorzystny wpływ na układ odporności ma poczucie samotności i depresyjny nastrój, a pozytywne optymizm i poczucie wdzięczności.

Dlatego starajmy się, mimo trudnej sytuacji, zachować ten optymizm, czego Państwu i dzieciom serdecznie życzę, pozdrawiając zarazem ciepło i wiosennie. Bo na przekór Wszystkiemu znów piękna, niezawodna wiosna zagościła za naszymi oknami.

Pedagog Justyna Terlecka