Jury XVII edycji WKSPT znowu stanęło na wysokości zadania. Zupełnie nie wiedziałyśmy, jak ugryźć temat. Na początek z naszych ust popłynęły: Krakowska, Legnicka, Obornicka, Poznańska, Trzebnicka, Oławska, Żmigrodzka … Czy byłybyśmy w stanie odwiedzić wszystkie w przeciągu tak krótkiego czasu? Przecież to tylko trzy godziny, a większość z nich rozmieszczona jest na obrzeżach miasta jako ,,wylotówki”. Szanse na dotarcie do przynajmniej kilku były równe zeru. 

Z OŁAWSKIEJ WE WROCŁAWIU …

Najbliżej nas znajdowała się Oławska. Przedostałyśmy się tam tramwajem linii 8 w czasie 4 minut. Jak się okazało, czas miał zacząć niedługo odgrywać pierwszoplanową rolę. Na razie nieświadome, w miarę zrelaksowane, nadal bez pomysłu, pstryknęłyśmy , „fotkę” z ulicą Oławską i zasiadłyśmy w Tostorii, aby zadecydować, co dalej. Nagle Karola wykrzyknęła „Hej, czy skoro we Wrocławiu mamy ulicę Oławską, to czy w Oławie znajduje się ulica Wrocławska?” Zerknęłyśmy po sobie. Roztopiony ser powoli spływał nam po brodach. Już wiedziałyśmy, że jedziemy do Oławy.
W tramwaju zmierzającym na Dworzec Główny Kinga zaproponowała: ,,Zaraz, ale możemy to sprawdzić w komórce!”. Spojrzałyśmy na nią z odrazą. ,,Tak nie postępują prawdziwi turyści. Tak można przeżyć całe życie, nic nie przeżywając.  Nie, nie będziemy korzystać z komórek. No, chyba że w ostateczności.”
Czas przyspieszył. Bieg na dworzec. Kupno biletów. Gdzie jest peron? Jest i pociąg. Jaki piękny! Kiedy ruszył, popatrzyłyśmy na na siebie zdumione. Naprawdę jedziemy do Oławy?

… NA WROCŁAWSKĄ W OŁAWIE.

Oława nie pozwoliła nam zwolnić. Po konsultacji z tubylczą ludnością, w zawrotnym tempie udało nam się dotrzeć na rynek, gdzie, a jakże by inaczej, odnalazłyśmy ulicę Wrocławską. Pięć minut pochłonęło nam łapanie oddechu oraz szukanie sposobu na, jak sfotografować się z zawieszoną na wysokości trzech i pół metra tablicą. Basia o mało nie złamała karku, aby Karolina, przyklejona do słupka niczym orangutan mogła dotknąć tablicy. Na dodatek, wszystkie starałyśmy się uśmiechać i wyglądać jak najlepiej.

 

Po paru karkołomnych ewolucjach, pamiątkowym zdjęciu na Abbey Road z ratuszem w tle, udałyśmy się na…

WIELKI TEST TOSTÓW

W dodatku gastronomicznym do naszego reportażu postanowiłyśmy rozwikłać następujące zagadnienie: Czy lepsze są tosty z „Tostorii” z ulicy Oławskiej we Wrocławiu, czy z ,,Baru Tostowego” z ulicy Wrocławskiej w Oławie. Trzyosobowe jury z namaszczeniem zasiadło do organoleptycznych badań. Przebieg sprawdzianu był burzliwy. Tosty ścierały się ze sobą w kategoriach: cena, smak, konsystencja sera, przyczepność sera do podniebienia i kilku innych, nieprzeznaczonych dla osób o słabych nerwach.
W wyniku zajadłych testów wszystkie tosty poległy. Rzutem na taśmę zwyciężyły oławskie z ulicy Wrocławskiej. Gorąco polecamy!
Pociągiem wracałyśmy pełne. Tak, wrażeń również, ale przede wszystkim — po prostu pełne.
Karolina Działa
Kinga Curkowicz
Basia Birkmann
opiekun: Łukasz Gałan
PS: Wyniki konkursu już 27 września — trzymajcie kciuki!